Perfumy damskie Valentino Donna Born in Roma Eau de Parfum – recenzja, opinie i opis zapachu

Ten zapach poznałam u koleżanki na urodzinach — podeszłam po ciasto, a w powietrzu unosił się słodko-kwaśny ogonek, który nie dawał mi spokoju. Okazało się, że to Valentino Donna Born in Roma, premiera z 2019 roku. Wzięłam odlewkę na próbę i przepadłam po pierwszym pełnym dniu noszenia. Pierwsze wrażenie: czarna porzeczka robi szprycę energii, a po chwili wchodzi kremowa, miękka wanilia na nowoczesnym, lekko drzewnym tle. Nie jest to cukrowa bomba, raczej słodki, ale sprytnie przewietrzony miks. Od początku czułam, że to zapach “na miasto” — pewny siebie, ale nie ciężki. Z takich, które zbierają komplementy bez wysiłku.

Jak pachnie Valentino Donna Born in Roma Eau de Parfum – opis zapachu

Start to błysk czarnej porzeczki, odrobina różowego pieprzu i cytrusowego rozświetlenia. Jest soczyście i lekko iskrzy, ale bez gryzącej ostrości. Po kilku minutach ostrość siada, a do głosu dochodzi jaśmin — czysty, jasny, trochę kremowy, bardziej “biała koszula” niż bujna tuberoza.

Baza to wanilia bourbon podparta cashmeranem i jasnym drewnem. Nie jest deserowo, raczej pluszowo i miękko, z taką współczesną, “czystą” smugą. Całość układa się w słodko-kwiatowy zapach z drzewnym szkieletem, który trzyma formę od rana do wieczora.

Dla kogo?

Dla dziewczyn, które lubią nowoczesne białe kwiaty z wanilią, ale bez zaduchu. Styl miejsko-wieczorowy: skórzana ramoneska, trampki, mała czarna — wszystko się zgadza. Wiek? Od liceum po trzydziestkę i dalej, jeśli ciągnie Cię do słodszych klimatów, ale chcesz, by pachniało czysto i “ogarnięcie”.

Co może przeszkadzać? Jeśli jesteś wrażliwa na cashmeran/ambroksanową aurę, końcówka może wydawać się trochę syntetyczna. Fanki ultra-naturalnych kompozycji lub totalnych pudrowych klasyków też raczej nie pokochają.

Przeznaczenie

Najlepszy na popołudnia i wieczory: randka, wypad na drinka, koncert, impreza pod dachem. Do pracy też da się nosić, byle z głową. Ja robię 3–4 psiki do biura (szyja, kark, nadgarstek), a na wyjście 5–6 (dorzucam ubranie i włosy z dystansu). Na świeżym powietrzu trzyma się dobrze, ale najładniej projektuje w pomieszczeniach.

Na lato czy na zimę?

Całoroczny, z przewagą wiosny i jesieni. W chłodzie wanilia robi przyjemny kocyk, a porzeczka dodaje życia. W dużym upale potrafi się dosłodzić i przytłoczyć, więc latem celuję w wieczór i mniejszą liczbę psików. Zimą daje miękkie ciepło, nie zamieniając się w ciężką chmurę.

Trwałość

Na mojej skórze 7–9 godzin, na swetrze czy szaliku nawet do następnego dnia. Po 30 minutach robi piękną, wyczuwalną smużkę około 1–1,5 metra. Po 120 minutach projekcja siada do długości ramienia, ale wciąż zbiera uwagę. Po 240 minutach to bardziej intymna aureola — wciąż obecna, ale już przy skórze.

Do pracy 3–4 psiki w zupełności wystarczą, na wieczór 5–6 robi robotę bez dymienia. Włosy i ubranie pomagają wydłużyć ogon, ale na jedwab i wełnę psikaj z dystansu. Na ciepłej, nawilżonej skórze trzyma lepiej; na bardzo suchej warto użyć bezzapachowego balsamu pod spód.

Prezentacja

Flakon w charakterystyczne “nity” Valentino, ciężkie szkło, różowy sok, czarna etykieta z różowym napisem. Korek solidny, trzyma pewnie. Atomizer rozpyla drobną mgiełkę, łatwo kontrolować dawkę. Butelka jest poręczna, dobrze leży w dłoni, a te wypustki naprawdę pomagają w chwytaniu.

Relacja cena/jakość

Jak na mainstream — bardzo udana jakość i przewidywalnie dobre zachowanie w ciągu dnia. To zapach komplementogenny i bezpieczny, choć popularny, więc oryginalności na siłę tu nie szukaj. Jeśli chcesz sprawdzoną słodką-kwiatową opcję “na wszystko”, relacja wypada korzystnie.

Prywatne doświadczenia

Najmocniej czuję duet: porzeczka na starcie i kremowa wanilia w bazie, a między nimi jasny, czysty jaśmin. W pracy kilka razy pytano mnie, czym pachnę, a na randce usłyszałam, że to “miękki, przytulny zapach z pazurem”. Jeśli szukasz czegoś w podobnym klimacie, sprawdź Armani My Way, Givenchy L’Interdit EDP albo Burberry Her (bardziej owocowy). Tańsze alternatywy “na vibe”: Zara Gardenia lub Zara Femme (białe kwiaty z wanilią), Elizabeth Arden White Tea Vanilla Orchid (delikatniej, bardziej herbaciano), a z budżetowych arabskich Lattafa Yara (kremowa, słodka, dziewczęca — nie identyczna, ale spełnia zachciankę na wanilię z kwiatami).

Podsumowanie

Polecam, jeśli lubisz słodkie białe kwiaty w nowoczesnym wydaniu, chcesz trwałości i komplementów bez przesytu. Świetny na co dzień po pracy i na wieczorne wyjścia, z dawkowaniem pod kontrolą. Nie dla osób bardzo wrażliwych na syntetyczne drewienka ani dla fanek ultra-niszowej naturalności. Ja zostawiam w rotacji — to mój pewniak, gdy chcę pachnieć kobieco, ale bez cukrowego przesytu.