Perfumy damskie Tom Ford Black Orchid Eau de Parfum – recenzja, opinie i opis zapachu

Poznałam Black Orchid na studiach, gdy kumpela pożyczyła mi swój flakon „na imprezę”. Pierwszy psik i… wow: mokra ziemia po deszczu, gorzka czekolada i coś truflowego, aż kręci w nosie. Nie jest to grzeczny kwiatek, tylko mroczny, ciężki welur. Ten zapach wszedł na rynek w 2006 roku i od tamtej pory krąży w mojej rotacji, ale noszę go z głową. W małej dawce potrafi być hipnotyczny, w dużej – potrafi przytłoczyć. Dla mnie idealnie to 2–3 psiki: szyja, nadgarstek i ewentualnie szal. Jeśli boisz się mocy, lepiej zacząć od próbek albo od jednego psiknięcia pod sweter.

Jak pachnie Tom Ford Black Orchid Eau de Parfum – opis zapachu

Otwarcie jest kremowe i wilgotne: gardenia, ylang-ylang, czarna porzeczka i to słynne wrażenie trufli. Cytrusy tylko rozświetlają start, ale nie robią tu świeżaka. Po kilku minutach wychodzi serce – ciemna orchidea, jaśmin i przyprawowy półmrok. Całość ma fakturę gęstej, czarnej tkaniny, jak aksamitny płaszcz.

Baza to czekolada z paczulą, kadzidło, wanilia i odrobina ambry oraz sandałowca. Robi się głęboko, słodko-gorzko i lekko dymnie. Z czasem jest coraz bardziej balsamicznie i skórzano, jakby zapach osiadał na ciele i ubraniu w formie ciepłej, ciemnej mgiełki.

Dla kogo?

Dla osób lubiących odważne, mroczne i wyraziste klimaty. Unisex, ale z nutą dramatyzmu. Wiek? Raczej 20+ – nie przez „dojrzałość”, tylko przez charakter. Jeśli kochasz czyste mydło, arbuza i świeże powietrze po praniu, Black Orchid może Cię zmęczyć. Tu jest ziemia, czekolada, paczula i trochę dymu.

Może przeszkadzać uczucie „wilgoci” i ciężaru, szczególnie w cieple. Na niektórych skórach wychodzi mocniej ziemisto-truflowo, na innych bardziej czekoladowo-waniliowo. Warto przetestować przed wyjściem do ludzi.

Przeznaczenie

Najlepiej wieczór: randka w knajpie, koncert, teatr, wypad do cocktail-baru. Do pracy tylko w mikro dawce i raczej w chłodny dzień – jeden psik pod sweter. Indoor sprawdza się świetnie, outdoor lepiej w chłodniejsze miesiące. Na wielkie wyjścia biorę 3 psiki, na kolację 2, do biura 1 i koniec.

Na lato czy na zimę?

Jesień i zima to jego królestwo. W chłodzie robi się głęboki i kremowy, projekcja jest elegancka, nieprzytłaczająca. W upał potrafi się skleić i stać się syropowy – wtedy tylko wieczorem, w klimatyzacji i maksymalnie 1–2 psiki. Wiosną, kiedy jest chłodno, też gra pięknie.

Trwałość

Na mojej skórze trzyma 10–14 godzin, często do rana. Na ubraniach – następnego dnia czuć bez problemu (szale i płaszcze potrafią pamiętać dłużej). Po 30 minutach projekcja jest duża, zostawiam ogonek w pomieszczeniu. Po 120 minutach wciąż mocno obecny, ale już bardziej „przytula się” do mnie. Po 240 minutach siedzi bliżej skóry, ale nadal daje się odczytać przy każdym ruchu.

Jeśli psiknę na włosy lub szal, trwałość rośnie dramatycznie, więc robię to tylko, gdy wiem, że nie będę zmieniać zapachu przez kilka dni. Projekcja przez pierwsze 2–3 godziny jest zdecydowana, później umiarkowana.

Prezentacja

Czarny, żłobkowany flakon ze złotą tabliczką wygląda jak mały, ciężki gadżet z garderoby. Korek siedzi pewnie, nie ma luzów. Atomizer robi gęstą, równą mgiełkę i łatwo kontrolować dawkę. W dłoni leży dobrze, chociaż butelka swoje waży.

Relacja cena/jakość

Płacisz za charakter i parametry, nie za „grzeczny codzienniak”. Jeśli lubisz ten klimat, warto – bo 50 ml starcza na długo, a 2 psiki robią robotę. Jeśli jeszcze nie wiesz, testy na skórze to mus.

Prywatne doświadczenia

Najmocniej czuję truflowo-czekoladową paczulę i tę wilgotną, kremową orchideę. Komplementy? Wieczorami – tak, często pytania „co to za zapach”. W biurze bywa polaryzująco: raz barman mnie zaczepił z zachwytem, innym razem koleżanka uchyliła okno. Jeśli chcesz podobny klimat, ale lżej i jaśniej – sięgnij po Velvet Orchid; bardziej użytkowo i mniej „mokra ziemia” – Bottega Veneta EdP; ciemno, ale subtelniej – Versace Crystal Noir EdP. Tańsze alternatywy w klimacie (nie kopie 1:1): Ard Al Zaafaran Oud 24 Hours, niektóre Zary z linii wieczorowej typu Black Amber na wieczorne, słodko-ciemne wyjścia.

Podsumowanie

Polecam, jeśli lubisz mroczne, aksamitne, wyraziste zapachy i nie boisz się zostawić po sobie śladu. Odpuść, jeśli szukasz świeżaka do biura lub nie znosisz paczuli i czekoladowych akcentów. Najlepiej działa jesienią i zimą, w dawce 2–3 psiki – wtedy czaruje, a nie przytłacza.